Motywacja! Przepełnia mnie entuzjazm, jestem produktywny i nie do zatrzymania. Żadnych wymówek, żadnej prokrastynacji, żadnego: „a może najpierw przejrzę socjal media”, „albo pozmywam naczynia”.
Jadę z tematem i jest ogień!
Niestety kolejnego dnia już nie chce mi się tak bardzo. Dlaczego? Ponieważ STAN się zmienił.
Emocje są niestabilne, a motywacja na nich bazuje. Kiedyś, rezygnowałem, gdy fala motywacji opadała. Dziś wiem, że jest to część procesu. Poza tym jestem odporny na poniżej opisane 7 kłamstw na temat motywacji.
Wolisz SŁUCHAĆ? Cały artykuł w wersji audio.
Kłamstwo 1
Potrzebuje Motywacji
Motywacja jest rozumiana jako przyjemny STAN emocjonalny, w którym jesteśmy pobudzeni. Skoro przyjemny, to i pożądany. Nasze mózgi wyewoluowały, tak by automatycznie dążyć do przyjemności i unikać nieprzyjemności. Dlatego tak łatwo jest zjeść pyszny deser czekoladowy, a zdecydowanie trudniej zrobić ciężki trening.
I tak zostanie, dopóki nie zaczniemy LUBIĆ nie zjeść deseru czekoladowego 🙂 (który jest tu tylko metaforą łatwiejszego, przyjemniejszego zachowania).
Jednocześnie motywacja-po pierwsze-choć jest przyjemna i pożądana, nie jest konieczna (!). Po drugie-nie zawsze motywacja jest czynnikiem sprzyjającym działaniu. Czasami bywa odwrotnie, motywacja szkodzi.
Prawa Yerkesa-Dodsona.
Mówią o tym, że dla każdego zadania istnieje optymalny poziom pobudzenia fizjologicznego. Dla zadań trudnych poziom ten jest MNIEJSZY!
Krótko mówiąc, im bardziej złożone i wymagające skupienia działanie, tym mocniej PRZESZKADZA wysoki poziom motywacji (rozumianej jako przyjemne uczucie pobudzenia).
Tak więc owszem, „nakręcenie się” jest super, ale w przypadku zadań prostych, które mamy już dobrze opanowane. Wówczas rzeczywiście zwiększy naszą efektywność. W przypadku zadań złożonych, wymagających skupienia będzie Ci bardziej szkodziło niż pomagało.
Dobrze jest o tym pamiętać i odpowiednio dostosować stan do aktualnie wykonywanego zadania. A stan optymalny wcale nie musi oznaczać pobudzenia, czy entuzjazmu.
Spójrz na poniższy wykres.
- Prawa Yerkesa-Dodsona mówią, że stan pobudzenia fizjologicznego ułatwia wykonywanie danej czynności, ale tylko do pewnego poziomu. Potem następuje spadek efektywności.
- Dla zadań trudnych optymalny poziom pobudzenia jest niższy niż dla zadań łatwych.
SAS – Brytyjskie Jednostki Specjalne.
Nie potrzebujesz motywacji (rozumianej jako CHCE MI SIĘ BARDZO) do tego, żeby coś zrobić. Żeby działać, potrzebna jest decyzja, którą wyegzekwujesz natychmiast.
Immanentność Działania.
Działanie ma tę cechę, że jest całkowicie zewnętrzne względem naszych emocji czy myśli. Możesz myśleć, o tym, jak to pójście na trening jest totalnie tragiczne, straszne i w ogóle jak bardzo ci się nie chce.
Możesz czuć przepełniającą niechęć. Możesz nienawidzić ćwiczeń fizycznych. A i tak zwyczajnie ruszyć tyłek, pójść na trening. Zrobić go. Wrócić do domu i mieć odhaczone.Yep! 🙂
Motywacja nie jest niezbędna do działania.
Who Dares Win.
Na marginesie. Pewien człowiek, który przygotowywał się, do selekcji do jednostki specjalnej SAS zapytał jednego z aktywnych żołnierzy SAS, co trzeba zrobić, żeby udało się przejść selekcję?
Wiecie, co ten mu odpowiedział? Jeżeli chcesz, to Ci się uda.
To piękna odpowiedź. Jeśli chcesz dostatecznie bardzo, jeśli masz wolę, to będziesz działał, aż do efektu. Nawet na tak morderczym wyzwaniu jakim jest selekcja do jednostek specjalnych.
W powyższym przykładzie nie ma mowy o motywacji rozumianej jako przyjemne pobudzenie. Jest naga, czysta WOLA DZIAŁANIA. (Takiej właśnie bym sobie życzył w moich przedsięwzięciach 😉 ).
Nienawiść Do Ćwiczeń Fizycznych.
Znam człowieka, który zrzucił sporą nadwagę. Jednocześnie nienawidził ćwiczeń fizycznych. Każdy trening to była emocjonalna katorga. I zwyczajnie go robił. Bez wielkiego halo. Robił tak, aż do efektu.
Działanie jest, a przynajmniej może być wyborem niezależnym od umysłu, czyli: stanu emocjonalnego, myśli, które masz, nawet przekonań.
Bardzo polecam książkę „Człowiek w Poszukiwaniu Sensu” napisaną przez Viktora Frankla, żyda niemieckiego pochodzenia, który spędził wojnę w obozie koncentracyjnym. To przepięknie inspirujący, a także merytoryczny przykład.
Viktor Frankl był bowiem psychiatrą. Na kanwie swoich przeżyć, przemyśleń i wniosków z tego okresu stworzył Logoterapię. Sama pozycja świetnie pokazuje wagę naszych wyborów i decyzji. A także możliwość podporządkowania działań temu, co uznajemy za wartość, nie temu jak się czujemy.
Polecam także książkę „Zjedz Tę Żabę” Briana Tracy. Bardzo fajna lektura, klasyka produktywności / zarządzania czasem w rozwoju osobistym.
Brian pisze o tym, że powinniśmy zaczynać działania od żaby. Zadania, którego najbardziej nie chcemy wykonywać. Te zazwyczaj są najważniejsze. Wykonanie ich prawie nigdy nie należy do przyjemności. Jednak długofalowo daje najlepsze rezultaty.
I jak już wiesz, do tego nie potrzeba motywacji. A silnej decyzji.
Kłamstwo 2
Ciągła Motywacja
W socjal mediach widzimy wiecznie zadowolonych i uśmiechniętych ludzi, mamy znajomych, którzy przebiegli maratony, ultramaratony, albo dokonali innych dużych rzeczy. Kulturowo cały czas mamy do czynienia z modelem ciągłej motywacji. W dzisiejszych czasach pokazywanie, jak bardzo jesteśmy zajęci, zdeterminowani i osiągający stało się modne.
Takie rzeczy jak ustawiczne działania, zmagania, bycie zajętym stały się wartością. Więc zaczynamy szukać źródła nieustannej motywacji na każdy dzień.
Umiejętność.
MOTYWOWANIE SIĘ – to umiejętność. Można się tego nauczyć i robić (swoją motywację) lepiej, mocniej i na dłużej.
Z drugiej strony uczenie się jak to zrobić może odciągać od właściwego działania.
Rozwojowa Prokrastynacja.
Czasem ludzie, zamiast zrobić to, co należy, zaczynają się rozwijać. Uczyć na temat wyznaczania celów, inteligencji emocjonalnej, budowy nawyków. Skupiają się na tym tak bardzo, że odkładają na bok właściwe działanie.
To taki bardziej wysublimowany odpowiednik studenta, który myje okna i odkurza dywan, zamiast uczyć się do egzaminu.
Pytanie, Które Postanowiłem Sobie Zadawać.
Trochę prywaty 🙂 Bywam okropnym leniem. Postanawiam i nie robię. Albo działam tydzień i odpuszczam.
Dlatego lubię wdrażać systemy, które pozwalają mi skupiać się na najbardziej istotnych rzeczach i pilnują mojej efektywności.
Szczególnie że chce robić, to, co jest najbardziej istotne, a nie skupiać się na jak największej ilości działania i łechtać swoje ego tym jak bardzo, bardzo jestem zajęty i jak mocno cisnę.
Parafrazując Stephena R. Coveya – nie chcę się z całych sił wspinać po drabinie, bez upewnienia się, że jest oparta o WŁAŚCIWĄ ŚCIANĘ.
Moje ego woli czas spędzony z córeczką, albo relaks na tarasie niż zajętość dla zajętości. I poczucia jaki to niby jestem produktywny. Nie jestem.
Do brzegu. Pytanie, które postanowiłem zadawać sobie częściej: czego próbuję uniknąć lub, co próbuje opóźnić, a wiem, że powinienem to zrobić?
Pozwala ściągnąć zasłonę wymówek, tłumaczeń, racjonalizacji i stanąć w szczerości przed samym sobą. Zazwyczaj, gdzieś z tyłu głowy wiem, co jest najbardziej wartościowym zadaniem, na które chcę poświecić czas.
Następnie pytam się: co i tak wiem, że muszę dziś zrobić?
To pozwala dobrze ustawić priorytety i ewaluować działania.
Patologiczny Stan Motywacji 24/7
Tak, istnieje stan całkowitej motywacji, euforii, wiary we własne siły i gotowości do działania. Jest tak silny, że zmniejsza potrzebę snu. Za to zwiększa się potrzeba aktywności i działania. Taki stan nazywa się zespołem maniakalno-depresyjnym i niestety wymaga leczenia.
Po tym, jak minie (co musi się stać, bo człowiek nie może działać na takich obrotach) następuje epizod depresyjny. Po jakimś czasie ten przemija i wszystko zaczyna się od nowa.
W czasie epizodu maniakalnego , gdy motywacja jest naprawdę mocna, osoba zaczyna mnóstwo projektów, czyni zobowiązania, snuje plany.
Wszystko się wali, gdy następuje epizod depresyjny. Zobowiązania pozostają niezrealizowane, reputacja się wali, plany – nawet częściowa ich realizacja – stają się nie do wykonania.
Taki stan wymaga specjalistycznego leczenia.
Kłamstwo 3
Chcę X, Tylko Brakuje mi Motywacji
Istnieją ludzie, którzy latami powtarzają, że chcieliby coś zrobić / osiągnąć/ zacząć lub przestać robić, ale nie mają motywacji. Bywa, że sam do nich należę 😉. Jest mnóstwo rzeczy, które bym chciał, które dobrze i fajnie by było…
W rzeczywistości wiem, że nie chcę. Gdyby to było dla mnie dostatecznie ważne, to bym działał.
Zazwyczaj są to osoby, które mają nie swój cel, bądź wybierają coś, co jest społecznie uznawane za wartość, do której należy dążyć, jednak tak naprawdę nie jest to dla nich ważne.
Taka osoba może wiedzieć, że zmiana diety byłaby dobra. Albo więcej ćwiczeń byłoby czymś właściwym. Jednak wcale tego nie chce, bo to nie jej przekonanie.
Notabene jakiś czas temu znajoma opowiadała mi o mężu, który twierdzi, że owszem ćwiczenia są ważne i chciałby trenować, ale nie ma czasu.
Uwielbiam takie wyjaśnienia. Myślę, że jeśli ktoś nie ma 2-3 x w tygodniu 20 – 30 min na ważną aktywność (jakąkolwiek, to może być jakościowy czas spędzony z żoną / dziećmi, czytanie czegoś inspirującego / rozwijającego – wstaw, co uważasz, za ważne) to albo jest kłamstwo, albo poważny problem z elementarnym zarządzaniem sobą i zadaniami.
Dalej. Takie osoby, które wierzą w kłamstwo 3, twierdzą częstokroć, że zmiana diety byłaby dobra, większe zaangażowanie w pracy byłoby dobre, częstsze dzwonienie do Klientów byłoby dobre, rzadsze korzystanie z socjal media byłoby dobre itp.
Mają całą listę dobrych rzeczy, które wiedzą, że powinni wdrożyć w swoje życie.
Pomimo to, nie podejmują żadnych działań w tym kierunku. Dlaczego? Bo tak naprawdę nie chcą.
Ponieważ powielają ogólne przekonanie, iż coś jest wartością, jednak dla nich samych to wcale nie jest coś wartego zachodu.
Wybierają cel na bazie oczekiwań innych i/lub norm społecznych. To zawsze kończy się wiecznym odwlekaniem.
Czasem racjonalizują to za pomocą przekonania: chce, tylko brakuje mi motywacji. A motywacja nie ma tu nic do rzeczy.
Powinni zmienić cel, na to, co sprawia im fun, radość, frajdę, co wiedzą, że chcą (albo muszą, bo konieczność jest jednym z najsilniejszych motywatorów).
Kłamstwo 4
Niektórzy Zawsze Mają Motywację
Rzeczywiście częstokroć spotykamy osoby, które robią dużo, są produktywne, systematyczne i nie odpuszczają. Wydawałoby się, że faktycznie dysponują dawką motywacją.
To pozory. Zapominamy, że takie osoby już jakiś czas działają w danym temacie, sporo energii i wysiłku poświęciły na dojście do poziomu produktywności, na którym obecnie się znajdują. Zazwyczaj robiły to małymi krokami, zwiększając ilość obłożenia.
Obecnie moje treningi trwają ok 2h – 2.5h, ćwiczę 3-4 x w tygodniu. Gdybym z takiego pułapu zaczynał 5 lat temu, gdy jeszcze miałem gigantyczną nadwagę i zero wypracowanych nawyków, to prawdopodobnie odpadłbym po tygodniu, albo w ogóle nie zaczął.
A zacząłem bardzo małymi kroczkami. Od lekkich spacerów (tak, spacerów, bo byłem za ciężki, żeby biegać). Potem marszo-biegi. To, co niegdyś było szczytem mojej wydolności fizycznej – 20 min truchtu (serio, o tym marzyłem), na co musiałem się napracować dziś stanowi część rozgrzewki.
Czuję się dumny, gdy o tym pisze. Jednak robię to również po to, by uświadomić Ci, że dziś mógłbyś stwierdzić, że mam dużą motywację / samodyscyplinę, a ja zwyczajnie mam dobrze wyrobiony nawyk.
Pomimo tegoż nawyku też czasem (często) mi się nie chce. I dobra. Póki robię to, co mam zrobić, nie przeszkadza mi to, że mi się nie chce.
Kłamstwo 5
Słaba Wola
Na Początek Eksperyment!
Studenci zostali podzieleni na dwie grupy.
Grupa pierwsza weszła do pokoju, w którym odbywał się eksperyment i otrzymała komunikat, że mogą częstować się obiema rodzajami przekąsek, które znajdują się na stole. A były to rzodkiewki oraz świeżo pieczone (pyszne) ciasteczka.
Grupa druga weszła do tego samego pokoju i zabroniono jej jeść ciasteczka. Mogli częstować się rzodkiewkami.
Obie grupy otrzymały także pozornie dodatkowe zadanie. Powiedziano im, że dla zabicia czasu mogą rozwiązać prostą łamigłówkę – labirynt. Ten element był absolutnie kluczowy dla eksperymentu, jednak, aby uzyskać tzw. ślepą próbę (badany nie wie, co właściwie jest badane) nie zostali o tym poinformowani.
W rzeczywistości labirynt był bardzo skomplikowany, właściwie nie do przejścia. A próba rozwiązania wymagała dużej ilości koncentracji. A za skupienie odpowiada… TAK! Silna Wola!
Okazało się, że studenci, którzy wytrzymali i nie zjedli żadnego ciasteczka (kilku olało temat, olało rzodkiewki, olało prośbę, żeby omijać ciasteczka i w sumie im się nie dziwie ;)) mieli większe problemy z łamigłówką. O wiele szybciej się poddawali i szybciej denerwowali.
A więc… Jesteś Ciasteczko Czy Rzodkiewko Żercą?
Rzecz w tym, że świeżo upieczone ciasteczka były bardzo kuszące. Zdecydowanie bardziej niż rzodkiewki. Dlatego powstrzymywanie się od ich zjedzenia zużywało silną wolę. Dlatego też studentom „rzodkiewkowym” trudniej było skupić się na labiryncie.
Studenci, którzy mogli jeść ciastka, lepiej radzili sobie z dodatkowym zadaniem. Ich silna wola nie była, aż tak „zmęczona” próbami powstrzymywania się.
Eksperyment powtarzano wielokrotnie, w różnych wariantach. Jednak konkluzja zawsze pozostawała identyczna – silna wola działa jak mięsień i męczy się, gdy z niej korzystamy.
Im trudniejsze, bardziej wymagające i nowe zadanie, tym więcej siły woli zużyjesz.
Mięsień Woli.
Zastanawiasz się co zjeść na śniadanie – spalasz silną wolę. Myślisz o tym, w co się ubrać- zużywasz silną wolę.
Jesteś zmęczony, zniechęcony, miałeś trudny dzień, ale w tym tygodniu zaczynałeś realizować nawyk treningu i musisz wieczorem poćwiczyć – potrzebujesz dużej ilości silnej woli!
Protip!
W książce Jedna Rzecz, którą zresztą bardzo polecam, autor opisuje, że jeśli masz wyrobiony nawyk, to zużyjesz ok 93% mniej silnej woli na działanie, niż, gdy nawyku nie masz.
Jakie z tego wniosek? Potrzebujesz nawyków zamiast silnej woli. Nawyk wyrobisz poprzez systematyczne powtarzanie danego działania. Na początku będziesz zużywał mnóstwo silnej woli. Za każdym razem trochę mniej.
Ludzie, którzy sprawiają wrażenie ponadprzeciętnie zdyscyplinowanych mają po prostu dobrze wyrobione nawyki. Nie polegają jedynie na swojej silnej woli.
Wyrabianie nawyku, jego struktura, mechanika pracy, to dość duży temat, więc w przyszłości na blogu znajdą się materiały, dzięki którym będziesz mógł z łatwością projektować i zmieniać nawyki.
Uważaj Na To.
Jeśli zechcesz od razu wyrobić kilka nawyków.. Będziesz potrzebował dużo silnej woli do podtrzymywania regularnego działania na początku. System z pewnością się załamie, bo…silna wola się zużywa. Mięsień silnej woli ulega zmęczeniu.
Wyobraź Sobie, że Masz Do wykonania Ciężką Pracę Fizyczną.
W dniu, w którym wiedziałbyś, że wieczorem czekają Cię 3h ciężkiej fizycznej pracy, prawdopodobnie starałbyś się oszczędzać swoją siłę. Raczej nie wyskoczyłbyś popołudniem na super wymagający trening na siłowni.
Analogicznie musimy postępować z mięśniem silnej woli. Jeżeli wiesz, że czeka Cię trudny dzień, albo nawet cały tydzień. Zastanów się, co możesz zrobić, żeby maksymalnie oszczędzać swoje paliwo.
Każda decyzja zużywa silną wolę. Każde działanie, które nie jest „znawykowane”-zużywa silną wolę.
Zatem możesz ograniczyć decyzje do minimum. Co zjesz na obiad? Co zjesz na śniadanie? (tak, to jest decyzja, więc zużywa silną wolę). W co się ubierzesz?
Jakie spotkania / rozmowy możesz przełożyć?
Co możesz zrobić innym razem? Co możesz oddać komuś do zrobienia? Z jakich pomysłów / przedsięwzięć / projektów możesz zrezygnować na ten czas?
Takie podejście będzie oszczędzało mięsień woli. Dzięki temu będziesz miał jej więcej na naprawdę ważne sprawy.
Kiedy Ludzie Najczęściej Zdradzają i Kiedy Najczęściej Łamią Dietę?
Wiesz kiedy to się dzieje? Wieczorem! Jeśli przeczytałeś dokładnie powyższy paragraf, to domyślasz się dlaczego akurat o tej porze 😉
Kłamstwo 6
Ktoś Musi Mnie Zmotywować
Słaby model, bo zakłada zależność od czynnika zewnętrznego. Umawiasz się z kumplem na siłownie. Spoko. Tylko pewnego dnia znajomkowi się nie chce. Samemu jakoś ciężko, więc i ty zostajesz w domu. Tyle z nawyku ćwiczeń (patrz poprzedni punkt).
Za każdym razem, gdy odpuszczasz, wzmacniasz nawyk odpuszczania. Za każdym razem, gdy działasz, wzmacniasz nawyk działania.
Jeśli szukasz kogoś, kto Cię zmotywuje, licz na krótkotrwały efekt. Motywacja musi wypływać z naszego wnętrza. I być podtrzymywana. Inaczej szybko się ulotni.
Co nie oznacza, że doraźnie, od czasu do czasu taki wspomagacz jest zły. Wręcz przeciwnie. Nie należy tylko uzależniać się od takiego motywatora.
Swoją drogą ostatnio przeprowadziłem bardzo miłą rozmowę z trenerem, który zajmuje się treningiem z gumami oporowymi (Piotr Krauze, znajdziecie na fejsie i od razu zaznaczam, że nie mam nic z polecanie jego usług 😉).
Powiedział mi, że systematycznie trafia na klientów, którzy mówią mu wprost, że potrzebują jego asysty, bo inaczej się nie zmotywują. To dość słaby układ, bo determinację najlepiej budować od wewnątrz.
Jak budować Wewnętrzną Determinację.
Jeśli w danej materii nie umiesz być sam sobie szefem, to prawdopodobnie będziesz miał średnie, albo mizerne wyniki.
Taka jest smutna prawda. Smutna dla mnie 😊 Cały czas uczę się jak być swoim własnym szefem w wielu dziedzinach.
Kłamstwo 7
Jedna Metoda
To taki jednorożec, często występuje z kłamstwem 2 o ustawicznej motywacji. Wydaje nam się, że (A) znajdziemy SWÓJ SPOSÓB na motywację i wtedy już (B) będziemy ją mieli. Prawdopodobnie / niemalże na zawsze.
Człowiek jest istotą, która ma niewiarygodnie dobre zdolności adaptacyjne. Zwróć uwagę, że przetrwaliśmy tysiące lat. W różnych warunkach. W różnych klimatach.
Bez danej nam wiedzy, czy technologii. To wszystko sami wypracowaliśmy. Nasze mózgi potrafią rozwiązywać problemy. I to całkiem nieźle. Gdybyś potrzebował tylko jednego sposobu, by ruszyć i działać wytrwale, aż do efektu, to prawdopodobnie byś go wygenerował już dawno temu.
Na blogu znajdziesz do pobrania dokument, który gorąco Ci rekomenduje. Jest tam 12 metod, których używam nieustannie, każdego dnia, by generować determinację i wytrwałość w działaniu.
To 12 podstawowych metod, uzupełniam je jeszcze o co najmniej kilka. Czasem używam 2-3, żeby zmobilizować się do działania. Czasem 4-6! Jednego dnia robię coś, co stoi w zupełnej sprzeczności z tym, co zrobiłem dnia poprzedniego, by ruszyć.
Dlaczego tak?
Dlatego, że nie ma jednego uniwersalnego sposobu na zmotywowanie się do działania. Dodajmy, że nie mówię tu o motywacji się na całe życie, bo to w ogóle mit nad mity.
Mam na myśli zmotywowanie się dzisiaj do ruszenia tyłka do tego, co wiesz, że trzeba zrobić, tak jak trzeba to zrobić i wtedy kiedy trzeba to zrobić.
Staram się skupiać na jednej małej rzeczy. W myśl zasady JEDEN DZIEŃ NA RAZ. JEDNA RZECZ NA RAZ.
Motywacje trzeba budować codziennie. Zamiast martwić się tym, co będzie jutro, dobrze jest skupić się na chwili obecnej. Na zadaniu, które masz przed sobą.
A jutro? Dość dzisiejszy ma swoich zmartwień. Jutro będzie się martwić o swoje potrzeby. 😉
Jeśli coś jest etyczne, moralne i działa (dzisiaj). To użyj tego jako sposobu na motywacje. Czasem będzie to muzyka, czasem filmik z yt. Czasem jedna z 12 technik z dokumentu. Wszystko jedno. Byleby działać.
Rok ma 365 dni. I tyle potrzeba podjeść. Na każdy dzień trochę inne. Ponieważ każdy dzień jest inny, ty jesteś w innym nastroju, w twoim życiu dzieją się różne rzeczy itp.
Dlatego, zamiast szukać jednej strategii lepiej postawić na elastyczność i mieć ich co najmniej kilka (naście), działać wielopoziomowo. Wtedy będziesz miał zdecydowanie większe szanse na sukces.
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Norbert Paradowski
Ps. Jeśli masz jakieś pytania lub mogę Ci w czymś pomóc – skontaktuj się przez formularz na stronie. Odpowiadam na każdą wiadomość.
Ps2. I napisz mi koniecznie, o czym chciałbyś przeczytać więcej!
Podsumowanie.
1. Nie trzeba mieć motywacji, żeby działać. Nie musi Ci się chcieć czegoś zrobić. Nie musisz tego nawet lubić. Wystarczy to zrobić. Ponadto motywacja może przeszkadzać (Prawa Yerkesa-Dodsona).
2. Nieustanna motywacja to mit. Motywacja jest niestabilna i szybko się kończy. Zdecydowanie lepiej polegać na decyzji (pkt 1) oraz nawykach.
3. Ciągły brak motywacji do realizowania danego celu / postanowienia / przedsięwzięcia zazwyczaj sygnalizuje brak spójności z wartościami. Krótko mówiąc – wyznaczamy sobie cel, który nie jest nasz, a więc brakuje nam motywacji.
4. Odpowiednio wdrożone nawyki oraz dobrze wyćwiczona determinacja mogą sprawiać wrażenie nieustannej motywacji. Proces dochodzenia do poziomu wysokiej aktywności, produktywności, skupienia oraz wytrwałości zajmuje sporo czasu i energii włożonych w wyrabianie nawyków.
5. Dysponujemy podobnym poziomem silnej woli. Eksperymenty pokazały, że ta wyczerpuje się tak jak siła mięśniowa podczas wysiłku fizycznego. Silną wolą możemy jednak zarządzać i oszczędzać ją poprzez eliminowanie niepotrzebnych decyzji czy wyzwań.
6. Motywacja zewnętrzna może być fajnym dodatkiem, ale należy wypracować źródło wewnętrznej determinacji (działam niezależnie od tego, czy mi się chce, czy nie).
7. Należy mieć kilka (kilkanaście) metod wzbudzania i utrzymywania determinacji oraz pamiętać, że danego dnia różne metody mogą różnie działać. Motywacja pojawia się i znika. Determinacja działa zawsze.